Czy nowe przepisy zatrzymają rozwój farm fotowoltaicznych?

W niedawnym wpisie wskazywaliśmy, że pojawiła się nadzieja na „odmrożenie” inwestycji w elektrownie wiatrowe i liberalizację przepisów pozwalająca na zapewnienie alternatywnego i ekologicznego źródła energii, co ma znaczenie szczególnie w obecnej sytuacji gospodarczej i geopolitycznej. Tam jednak gdzie potencjalnie uchylają się jedne drzwi do rozwoju, gdzie indzie pojawia się zagrożenie zahamowania podobnie perspektywicznej branży – budowy farm fotowoltaicznych.

Wszystko przez budzący wątpliwości i pewne kontrowersje projekt znowelizowanej ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, który w swoich założeniach zawiera propozycje istotnie wpływające na znaną ścieżkę prowadzącą do zrealizowania inwestycji w PV. Obecnie, gdy brak jest miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, inwestor występuje o decyzję o warunkach zabudowy i na tej podstawie wnioskuje o pozwolenie na budowę. Rządowa propozycja zakłada zmianę tej praktyki i gdy wdanej lokalizacji brak będzie mpzp, nie będzie już co do zasady możliwe pozyskanie „wuzetki”, lecz pojawi się nowa forma aktu prawa miejscowego – tzw. plan ogólny, który “zastąpi studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego jako dokument, z którym badana będzie zgodność planów miejscowych, ale także decyzji o warunkach zabudowy. Decyzje o warunkach zabudowy będą mogły być wydawane wyłącznie na obszarach wskazanych w planie ogólnym.” 

Jeśli zaś chodzi o same inwestycje w fotowoltaikę, to zgodnie z założeniami „zmiana zagospodarowania terenu polegająca na budowie (…) urządzeń wytwarzających energię z odnawialnych źródeł energii o mocy większej niż 500 kW może wystąpić wyłącznie na podstawie planu miejscowego, przy czym gdy w danej lokalizacji nie obowiązuje mpzp, to w określonych w ustawie przypadkach możliwe jest skorzystanie z trybu uproszczonego, który zawiera ograniczenia konsultacji społecznych czy też skrócenie okresu uzgodnień. Od powyższego założenia przewidziano jednocześnie jeden, znaczący wyjątek: mpzp nie będzie wymagany gdy urządzenie do wytwarzania energii jest wolnostojącym urządzeniem fotowoltaicznym, o mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1000 kW – w takich sytuacjach nadal będzie możliwa lokalizacja na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Ustawa przewiduje także w swoich założeniach aby urządzenie to było posadowione na gruntach rolnych stanowiących użytki rolne klas V, VI, VIz i nieużytki. Innymi słowy: inwestycje w fotowoltaikę o mocy przekraczającej 500 kW możliwe będą codo zasady tylko na podstawie mpzp, choć jednocześnie ustawodawca przewiduje, że instalacje o mocy do 1 MW na określonych gruntach rolnych spod tego obowiązku zostaną wyłączone.

Gdzie zatem wątpliwości i kontrowersje? Po pierwsze, nie do końca jasnym jest dlaczego graniczną do oceny czy dla realizacji inwestycji konieczne jest istnienie mpzp jest moc 1 MW. Efekt jest natomiast taki, że w myśl tych założeń każda większa instalacja będzie oddana bardziej rygorystycznym i czasochłonnym wymaganiom i nie będzie mogła powstać bez uchwalenia mpzp. Tendencje na rynku pokazują tymczasem, że dla inwestorów atrakcyjniejsze pod względem ekonomicznym są instalacje o większej mocy – co najmniej kilku MW, w konsekwencji czego branża alarmuje, że tak zaprojektowane przepisy mogą w praktyce zatrzymać rozwój inwestycji. Powodów obaw jest kilka proces planistyczny trwa, a uzyskanie decyzji o warunkach zabudowy jest znaczące szybsze. Jednocześnie, praktyka pokazuje, że tam gdzie miejscowych planów nie ma lub istnieją lecz wymagałyby zmiany, czynnikiem decydującym mogą okazać się koszty – zmiany lub uchwalenie mpzp obciążają budżety gmin, można zatem zasadnie zakładać, że w obliczu rosnących kosztów inflacji, czynienie tego typu wydatków nie będzie dla gmin priorytetem. Po drugie – nie można pomijać kluczowej kwestii jaką jest uzyskanie warunków przyłączenia i akceptacja planowanej inwestycji przez przedsiębiorstwo energetyczne. W obecnym stanie przed wystąpieniem o warunki przyłączenia należy przeprowadzić formalności, w tym uzyskać decyzję o warunkach zabudowy. W planowanej rzeczywistości, dla instalacji powyżej 1 MW konieczne będzie wskazanie, że na terenie objętym inwestycją obowiązuje mpzp, a zatem w razie jego braku lub konieczności zmiany – procedowanie przez operatora zostanie zatem znacznie opóźnione, a nie można przecież zapominać, że może on odmówić wydania warunków przyłączenia – w takim razie, w niektórych przypadkach kilku letnia praca poprzedzająca złożenie wniosku może pójść na marne. Nie da się ukryć, że są to istotne przesłanki mogące zniechęcać inwestorów planujących większe inwestycje.

Powyższe obawy branży wydają się uzasadnione, natomiast z ostateczną oceną projektu jak zawsze należy poczekać do czasu jego uchwalenia. Aktualny stan prac nad ustawą na stronie Rządowego Centrum Legislacji (www. rcl.gov.pl) wskazuje, że droga do uchwalenia przepisów jest daleka i trwają dopiero konsultacje, które mogą mieć wpływ na proponowane rozwiązania. Przewidywany termin wejścia w życie przepisów w III kwartale 2022 r. wydaje się mało realny, a zatem nie można wykluczyć, że uda się uwzględnić chociaż część głosów środowiska lub przewidzieć dodatkowe przepisy przejściowe łagodzące proponowane, istotne zmiany. Być może także bieżąca i krótkoterminowa perspektywa gwałtownych wzrostów cen energii elektrycznej i wzrost obciążeń odbiorców końcowych sprawią, że ustawodawca uelastyczni podejście i nie skomplikuje rozwoju alternatywnych źródeł energii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *